Serbia z Erasmusem+ – relacja Wiktorii Szadkowskiej
Prezentujemy ciekawe spojrzenie na pobyt w Serbii uczestniczki wyjazdu- Wiktorii Szadkowskiej z kl. III b
Projekt Erasmus+ umożliwił mi poznanie miejsca, którego wizja zwiedzenia była mi całkiem odległa. Zajecar to miasto nieco mniejsze do Bolesławca, a sama Serbia jest raczej biednym państwem. Na miejscu zaskoczyła mnie jednak ilość zabytków oraz znaczących odkryć powstałych w tamtych rejonach. Do tego gościnność ludzi i ich podejście do nas, obcokrajowców, znacznie różniła się od moich wcześniejszych uprzedzeń.
Od dziedzictwa kulturowego, choć ciekawego, lepiej wspominam jednak ludzi. Udało mi się nawiązać wiele nowych znajomości i co najlepsze, nie tylko z osobami z projektu. Każdy wieczór spędzaliśmy większymi grupkami w klubach czy pubach, mieszając się z tubylcami. Dzięki tym wszystkim wyjściom i wszelakim rozmowom znam lepiej serbską kulturę, a nawet trochę języka.
Krajobraz miejski klimatem był niczym z książek Dostojewskiego. Niekiedy, podczas wieczornych spacerów aż kusiło, aby usiąść na ławeczce pod latarnią i poczytać książę — ale w pełnym biegu tygodniu niestety nie było na to czasu. Nie ukrywam, architektura miasta podobna do Polski w latach 80 oraz palenie w każdym pomieszczeniu zdecydowanie mi nie odpowiada. Było to jednak świetne pod kątem wycieczki krajoznawczej, poszerzającej horyzonty.
Mimo wielu pozytywnych stron wyjazdu, w pamięci utkwił mi widok hordy bezpańskich psów, znajdującej się na praktycznie każdej ulicy Serbii. Podczas gdy cześć była przyjazna i radosna, inne wyglądały na niedożywione i potrzebowały pomocy medycznej. Mam nadzieję, że z czasem sytuacja się zmieni na lepsze i w końcu zaczną budować schroniska.
Erasmus zapewnił mi jedno z niezapomnianych przeżyć. Zabytki, ludzie, kultura — wszystko zapadło mi głęboko w pamięć, a nawet wpłynęło na moje postrzeganie świata. Cieszę się z możliwości uczestniczenia w projekcie.
Fot. Wiktoria Szadkowska