Malownicze pejzaże, klimatyczne miasteczka…- nasza włoska wymiana
W ramach programu „Interkultura” w tym roku szkolnym rozpoczęliśmy wymianę z Istituto Tecnico „Enrico Fermi” w miejscowości Francavilla Fontana na południu Włoch, w historycznej Puglii. Przez pierwszy tydzień czerwca grupa 16 naszych licealistów wraz z paniami: Barbarą Jusypenko i Katarzyną Żak gościła w domach włoskich uczniów. Te dni obfitowały w wiele atrakcji, wśród których nie zabrakło spotkań z kulturą, zabytkami oraz życiem codziennym rówieśników i ich rodzin. Nasi licealiści uczestniczyli także w zajęciach lekcyjnych oraz akcjach młodzieżowych, których celem było walka z korupcją i mafią, problemami, które szczególnie dotykają ten rejon południowych Włoch.
Była to już druga edycja polsko-włoskiej wymiany, w której uczestniczy nasza szkoła. Poprzednio w ramach tego samego programu naszym partnerem było Liceum w Aoście.
Pełni wrażeń czekamy teraz na rewizytę naszych przyjaciół z Włoch, która nastąpi we wrześniu.
Przedstawiamy pierwsze wspomnienie z tegorocznej podróży autorstwa Agaty Nastalskiej. Kolejne będziemy umieszczać na naszej stronie. Zachęcamy do czytania 🙂
Malownicze pejzaże, klimatyczne miasteczka, rzymskie budowle to obrazy, które moja grupa zapamięta jeszcze na bardzo długi czas. Każdego dnia mieliśmy możliwość obcowania z tą charakterystyczną, piękną Italią, która kojarzy się nam z wąskimi uliczkami, bujnymi, kolorowymi kwiatami, których zapach unosi się nad miastem oraz ze swobodnie zwisającym pomiędzy domami praniem. Miasteczko, w którym mieliśmy możliwość mieszkać, położone jest na samym południu Włoch, w rejonie Puglia słynącym z najpiękniejszych plaż. Jednak to nie one zrobiły na mnie największe wrażenie. Co zachwyciło mnie najbardziej, to te wszystkie kamieniczki, kościoły, katedry i inne zabytkowe budowle. Wszystkie zrobione z jasnych materiałów, bogato rzeźbione o ciekawych wykończeniach, ale najważniejsza jest ich potęga, która stale ma podkreślać siłę kraju i przypominać, że to miejsce jest kolebką wielu epok artystycznych i miejscem narodzin najwybitniejszych artystów.We Francavilla Fontana najsłynniejszym zabytkiem jest Palazzo Imperiali, zbudowany w 1450 przez księcia Tarentu, Giovanniego Antonio Del Balzo Orsini, otoczony fosą zamek, osadzony na planie prostokąta. Występ stanowią krawędzie w kształcie wieżyczek, a koronę wieńczą małe łuki gotyckie oraz blanki. Co zachwyciło mnie w nim najbardziej, to ogromny taras z widokiem na całe miasto, robiony w czasach, w których panował strach przed pustymi, niewypełnionymi miejscami na ścianach, więc te wszystkie rzeźbienia odgrywają w nim największą rolę.
Jeden dzień spędziliśmy również w miejscowości Otranto, które przypominało miejsce niczym z bajki. Kiedy dotarliśmy do miasta, naszym oczom pierwsze co ukazał się lazur morza, biel piasku oraz czystość i prostota ulic. Jednak główną atrakcją miasta był monumentalny, stojący na górze barokowy zamek odbijający swoją jasną barwą promienie słońca.
Najmilej jednak wspominam wycieczkę do nadmorskiego miasta Tarent, które już zawsze będzie mi się kojarzyć ze świeżymi owocami morza i otwartymi ludźmi, chętnie częstującymi cię swoimi złowionymi łupami. Płynąc statkiem mogliśmy podziwiać ogromne mury obronne oraz silnie ufortyfikowane wybrzeże. Na wzgórzu dumnie prezentował się pomnik upamiętniający doszczętnego zbombardowania miasta przez Brytyjczyków podczas II wojny światowej w roku 1940.
Następną atrakcją było zwiedzanie starej części miasta, która pozostała praktycznie nienaruszona, a bram jej strzegły antyczne, rzymskie kolumny. Swój dobry, surowy stan zawdzięczają najtwardszemu materiałowi wydobywanemu z głębin mórz. Spośród wielu imponujących kościołów , w mojej pamięci najbardziej zapisał się jeden, który właśnie tam zobaczyłam: San Domeniko Manggiore, a właściwie jego Kaplica San Cataldo utworzona z miliona drobnych kawałków marmuru , wycinanych każdy z osobna z największą dokładnością by razem tworzyły spójny element. Ten widok robi ogromne wrażenie.
Swój udany wyjazd zawdzięczam nie tylko sympatycznym ludziom, niepowtarzalnemu jedzeniu czy niezawodnej pogodzie, ale przede wszystkim tym wszystkim budowlom, które wciąż mają w sobie magię antyku i dla których mijający czas zdaje się nie istnieć. To one tworzą ten niepowtarzalny klimat, dzięki któremu zawsze potrafimy wyczuć gdzie jesteśmy. Była to dla mnie wspaniała przygoda i niezapomniany wyjazd, które będę mile wspominać jeszcze przez długi czas.
Agata
Zdjęcia autorstwa Dawida Meiera